40 Miodobranie Kurpiowskie. Gorące serca, miód jak okiem sięgnąć i deszcz z niebiesiech! Fotograf przemókł do suchej nitki i chlupało mu w butach, a że nie miał sandałów jak inni, to zrezygnował z pracy i poszedł na L4, bo w umowie nie ma szkodliwego. Toteż zdjęć mamy mało. Za to wspomnień mnóstwo. Zwłaszcza o odfruwającym w siną dal namiocie, przemokniętych maskotkach wydawniczych, Autorkach, które nie umknęły z posterunku i stawiły dzielnie czoła burzy, przy akompaniamencie piorunów ratując zatapiane książki. Wszystko wynagrodziło jednak dobre słowo i zainteresowanie naszymi książkami, jakie podarowali nam organizatorzy i goście tej wspaniałej imprezy. Dziękujemy za to, że mogliśmy w nim uczestniczyć. Dzięki gorącej atmosferze – u nas katarów brak.